<< wróć do głównej strony Blog'a
Z kalendarzy korzysta się od wieków. Ich powstanie zainicjowała potrzeba dokładnej rachuby czasu. Oczywiście kiedyś wyglądały nieco inaczej niż teraz. Wraz ze zdobywaną przez ludzi wiedzą ulegały przemianom i były coraz bardziej dopracowywane. Jak wyglądał proces kształtowania się tego, którego używamy aktualnie? Tego dowiecie się z dalszej części tekstu, zatem zapraszamy do lektury!
Kilkanaście tysięcy lat temu ludzie mnóstwo wniosków wysuwali na podstawie obserwacji powtarzających się zjawisk. Naturalnie zwracali również uwagę na towarzyszące im okoliczności np. wysokość Słońca na niebie oraz fazy i położenie Księżyca. Na podstawie prowadzonych w ten sposób badań udało im się ustalić pierwsze jednostki czasu, jakimi były rok, czyli obieg Ziemi wokół Słońca trwający 365 dni, 5 godzin, 48 minut i 46 sekund oraz miesiąc. Długość tego drugiego określano na podstawie obiegu Księżyca wokół Słońca i związanej z tym zmienności faz (stąd nazwa miesiące księżycowe), a to doprowadziło do utworzenia dwóch ich rodzajów: miesiąca synodycznego i syderycznego.
Niestety wzrastające tempo życia oraz konieczność monitorowania terminów świąt czy okresów uprawy pól spowodowały, że postanowili podzielić czas na jeszcze mniejsze jednostki pomiarowe, mianowicie: dekady, tygodnie, dni (znali je już wcześniej dzięki wschodom i zachodom Słońca), godziny, minuty i wreszcie sekundy. W ten sposób powstały kalendarze: słoneczny, księżycowy i słoneczno-księżycowy. Warto wspomnieć, że dla każdego z nich przyjmuje się inny punkt zerowy, czyli początek roku. Są też oparte o nieco inne reguły.
Kalendarz słoneczny ma 365 dni, a co 4 lata występuje rok przestępny, w którym dodaje się jeden dzień. Z kolei w kalendarzu księżycowym pojawia się 12 miesięcy po 29-30 dni każdy, co daje w sumie 364 dni w roku. Natomiast kalendarz słoneczno-księżycowy stanowi połączenie obu wyżej opisanych. Z reguły ma 12 miesięcy, ale co kilka lat uzupełnia się go o trzynasty.
Jak zapewne wiecie, w Polsce obowiązuje kalendarz gregoriański. To kalendarz słoneczny, który w 1582 r. wprowadził papież Grzegorz XIII, wydając bullę „Inter gravissimas”. To tak naprawdę nieco zreformowany kalendarz juliański, który został opracowany przez Sosygenesa na życzenie Juliusza Cezara. Obowiązywał od 45 r. p.n.e. Miał identyczną postać jak kalendarz stworzony w 239 r. p.n.e. przez Aristarchusa z Samos, jednak uzupełniono go o jeden dodatkowy dzień co 4 lata. To z kolei sprawiło, że dotychczasowo stosowany rzymski kalendarz księżycowy uległ całkowitemu rozregulowaniu. Niemniej poradzono sobie z tym, a od IV w. n.e. zaczęto także stosować podział na tygodnie i dni.
Co ważne – kalendarz juliański zakładał, że rok trwa 365,25 dnia, gdy tymczasem jego rzeczywista długość astronomiczna wynosi 365,24, w związku z czym co 128 lat opóźniał się w stosunku do niego o jeden dzień. Błąd obliczeń wyszedł na jaw, a papież Grzegorz XIII, wprowadzając kalendarz gregoriański, postanowił go zniwelować. Zarządził, że tuż po dniu 4 października nastąpi od razu 15 października. To pozwoliło „odrobić” 10 dni, które zawieruszyły się w kalendarzu juliańskim. Dzięki temu uniknięto sytuacji, w której pierwszy dzień wiosny wypadłby w Nowy Rok. Modyfikacji uległy też zasady obliczania lat przestępnych. Przyjęto, że za takie nie zostaną uznane te, które są podzielne przez 100, ale niepodzielne przez 400.
Kalendarz w tej postaci obowiązuje do dziś i to nie tylko na terenie naszego kraju, ale i w innych krajach europejskich. Jako pierwsze wprowadziły go Hiszpania, Portugalia, Polska, Włochy oraz sporo państw katolickich. Z czasem sięgnęła po niego Wielka Brytania i kraje, w których przeważała ludność wyznająca doktrynę prawosławną.uległy też zasady obliczania lat przestępnych. Przyjęto, że za takie nie zostaną uznane te, które są podzielne przez 100, ale niepodzielne przez 400.
Kalendarz w tej postaci obowiązuje do dziś i to nie tylko na terenie naszego kraju, ale i w innych krajach europejskich. Jako pierwsze wprowadziły go Hiszpania, Portugalia, Polska, Włochy oraz sporo państw katolickich. Z czasem sięgnęła po niego Wielka Brytania i kraje, w których przeważała ludność wyznająca doktrynę prawosławną.